Wallenberg z Jastrzębia



Bohater trzech narodów: polskiego, żydowskiego i węgierskiego. Podczas II wojny światowej na Węgrzech tysiące ludzi zawdzięczało mu życie

Henryk Sławik. Fotografia z okresu jego pobytu na Węgrzech     Henryk Sławik. Fotografia z okresu jego pobytu na Węgrzech(09-03-09, 18:12)

Życie Henryka Sławika było stałym igraniem ze śmiercią. Niemcy dobrze wiedzieli, że załatwia dokumenty dla żydowskich dzieci. Sąsiedzi sierocińca Vacu podejrzewali, że skierował tam nie dzieci oficerów polskich, ale polskich Żydów. Sławik uczył je więc osobiście religijnych hymnów.

Co więcej, przekonał do odwiedzin nuncjusza apostolskiego. - No, przecież hierarcha by nie przyjeżdżał do niewiernych - nawet najbardziej podejrzliwi sąsiedzi sierocińca od tej pory siedzieli cicho.

Ilu uratował? Tysiąc, dwa? Nie wiadomo.

Przez przeszło pół wieku pozostawał bohaterem nieznanym. Wczoraj wieczorem w Katowicach prezydent Lech Kaczyński wręczył jego rodzinie Order Orła Białego, najwyższe polskie odznaczenie. Pośmiertne odznaczenie otrzymał też József Antall, z którym wspólnie ratował Polaków i Żydów.

Wrzesień 1939. Henryk Sławik wśród 100 tys. Polaków przedostał się na Węgry, które choć sprzymierzone z Hitlerem, aż do wiosny 1944 r. starały się prowadzić samodzielną politykę. Ku irytacji Berlina wielu polityków węgierskich przymykało oczy na poczynania polskich uchodźców i nie utrudniało im drogi do tworzonych na Zachodzie nowych sił zbrojnych.

Do kontaktów z Polakami rząd w Budapeszcie wyznaczył Józsefa Antalla, szefa jednego z departamentów w MSW. To on podczas wizyty w przygranicznym obozie zwrócił uwagę na służącego mu za tłumacza Sławika.

Urodzony w okolicach Jastrzębia Sławik podczas I wojny światowej służył w armii kajzera. W II RP związał się z socjalistami, był radnym i redaktorem ostro atakującej endecję i sanację "Gazety Robotniczej".

Antall z miejsca docenił jego energię - wyznaczył go na przewodniczącego Komitetu Obywatelskiego Pomocy Polakom. Polski rząd emigracyjny tę decyzję usankcjonował. Sławik został delegatem ministra opieki społecznej na teren Węgier. W ten sposób zaczęła się trwająca prawie do końca wojny gra z hitlerowcami. Jej stawką było ocalenie od zagłady polskich uchodźców.

Wielu z nich przetrwało tylko dlatego, że w pieniądze i dokumenty zaopatrzył ich korpulentny mężczyzna z manierami dobrotliwego wujka. Przebywającym na Węgrzech polskim Żydom Sławik zmieniał nazwiska i załatwiał świadectwa chrztu, a setkę żydowskich dzieci umieścił w katolickim sierocińcu w Vacu.

Sławik wiedział, że może działać, dopóki władzę na Węgrzech sprawował regent Horthy. Gdy wiosną 1944 r. rządy znalazły się w rękach miejscowych faszystów, los polskiego dyplomaty był przesądzony. Ostrzeżony przed grożącym mu aresztowaniem zaczął się ukrywać, ale zadenuncjowany przez znajomego Polaka wpadł w ręce gestapo. Aresztowany został też Antall.

Choć torturowany, podczas konfrontacji Sławik całą odpowiedzialność wziął na siebie. Gdy na chwilę znaleźli się blisko siebie, wyszeptał do Antalla: - Tak odpłaca się Polska.
Trafił do obozu w Mauthausen, gdzie Niemcy zabili go w ostatnich dniach sierpnia. Antall przeżył. Jego syn József Antall junior został pół wieku później pierwszym premierem demokratycznych Węgier.

O honory dla Sławika jako pierwszy postarał się Zvi Henryk Zimmermann - w Budapeszcie prawa ręka polskiego delegata, a po utworzeniu państwa izraelskiego wiceprzewodniczący Knesetu. W 1988 r. przyjechał do Polski i przez ogłoszenie odnalazł żonę i córkę Sławika. Dwa lata później Sławik otrzymał tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.

Dopiero wtedy przypomniano sobie o nim w Polsce. Prezydent
Aleksander Kwaśniewski nadał mu Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a zawiązane w Katowicach stowarzyszenie postarało się, by prezydent Lech Kaczyński udekorował go Orderem Orła Białego.
Od kilkunastu lat przyrównywany jest do Raoula Wallenberga, szwedzkiego dyplomaty, który w ostatnich miesiącach wojny (już po aresztowaniu Sławika) ratował węgierskich Żydów. Tyle tylko że Sławik nie mógł się zasłonić paszportem neutralnego państwa - a taki miał Wallenberg - nie dysponował też pieniędzmi, którymi by mógł przekupić hitlerowców. Obu łączy to, że nie mają nawet własnej mogiły. Różni to, że zasługi Sławika były przemilczane nawet w Polsce, której służył.
Niektórzy jego współpracownicy mieli mu za złe, że pomagał Żydom, choć miał pomagać Polakom. W odpowiedzi stwierdził: - Dobrym Polakiem jest ten, kto trzyma się biblijnej zasady: "nie czyń bliźniemu, co tobie niemiłe". A o złych Polakach nie warto mówić.

 

Order za uratowanie tysięcy Polaków i Żydów

 

Henryk Sławik, który podczas II wojny światowej uratował na Węgrzech tysiące Polaków i Żydów, został w czwartek pośmiertnie uhonorowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Orderem Orła Białego. Odznaczony został też współpracujący z nim Jozsef Antall, ojciec pierwszego demokratycznie wybranego premiera naszych bratanków

W uroczystości wzięli udział prezydenci Polski Lech Kaczyński, Węgier Laszlo Solyom i Katowic Piotr UszokFot.

W uroczystości wzięli udział prezydenci Polski Lech Kaczyński, Węgier Laszlo Solyom i Katowic Piotr Uszok

 

W katowickich uroczystościach, podczas których odznaczono Sławika i Antalla, wziął też udział prezydent Węgier Laszlo Solyom. Kaczyński podkreślał, że choć podczas wojny nasze państwa znalazły się po dwóch stronach barykady, wielu Polaków i Węgrów wzajemnie się wspierało.

To już drugie szczególne wyróżnienie dla Sławika. W 2004 roku, w 60 lat po jego śmierci, prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, ale zawiązane przed dwoma laty w Katowicach stowarzyszenie uznało, że Sławik zasługuje na najwyższe polskie odznaczenie. - Sławik ratował tych, którzy byli skazani na śmierć z racji swojej narodowości. Dlatego temu Ślązakowi i Polakowi nadaję to odznaczenie - mówił w Katowicach prezydent Kaczyński. Dodał, że to także dzień oddania hołdu Śląskowi, który czasem jest zapominany.

Antall, który opiekował się tysiącami polskich uchodźców na Węgrzech i o mało też tego nie przypłacił śmiercią, otrzymał wczoraj Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski. W imieniu rodziny za to wyróżnienie dziękowała jego wnuczka Klara Hejj.

- Dziękuję za docenienie postawy mojego dziadka. Jestem pewny, że moja mama i babcia byłyby dziś bardzo dumne - mówił Zbigniew Kutermak, wnuk Sławika. Podkreślał, że bez wsparcia Antalla jego ojciec niewiele by zdziałał. - Dziękuję też Henrykowi Zvi Zimmermannowi, którego głos z Izraela przypomniał Polakom o ich dokonaniach - dodał Kutermak.

Zimmermann w Budapeszcie współpracował ze Sławikiem, po powstaniu państwa Izrael był wiceprzewodniczącym Knesetu. W 1988 roku przyjechał do Polski i dzięki zamieszczonemu przez siebie ogłoszeniu prasowemu odnalazł rodzinę Sławika. Potem postarał się o nadanie mu tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.

Urodzony w 1894 roku w okolicach Jastrzębia Sławik przed wojną mieszkał w Katowicach, był tutejszym radnym i dziennikarzem. Po wybuchu II wojny światowej uciekł na Węgry. Kierował tajną operacją przerzutu uciekinierów do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Wspólnie z Antallem wystawiał też fałszywe dokumenty Żydom, z których wynikało, że są Polakami wyznania rzymskokatolickiego. Niemcy świetnie zdawali sobie sprawę z działalności Sławika i tuż przed końcem wojny aresztowali, a następnie zamordowali w obozie koncentracyjnym w Mauthausen.

W czasach PRL-u rzadko o nim wspominano. Komuniści nie mogli mu darować, że przed wojną był nieprzychylnym im socjalistą, a potem w Budapeszcie oficjalnym delegatem rządu Władysława Sikorskiego. Na krótko przypomniano sobie o nim po Marcu 1968, ale tylko po to, aby wykorzystać do antysemickiej nagonki. Sławik według ówczesnej propagandy miał być dowodem na... niewdzięczność Żydów.

Wczoraj w Katowicach uczestnicy poświęconej mu konferencji na Uniwersytecie Śląskim mówili, że najwyższy czas przybliżyć wszystkim dokonania Sławika. Stowarzyszenie "Henryk Sławik - Pamięć i Dzieło" stara się o postawienie swojemu patronowi pomnika. Prof. Marian Oslislo, rektor katowickiej Akademii Sztuk Pięknych, zapewnił, że wkrótce zostanie ogłoszony konkurs na jego projekt.

 

 

 

Henryk Sławik pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego

Henryk Sławik - bohaterski Ślązak, który w czasie II wojny światowej na Węgrzech uratował życie co najmniej 5 tysięcy Żydów i pomógł dziesiątkom tysięcy polskich uchodźców - został pośmiertnie uhonorowany Orderem Orła Białego.

Najwyższe polskie odznaczenie wręczył w Katowicach rodzinie Henryka Sławika prezydent Lech Kaczyński. Uroczystość poprzedziła wieczorny koncert "Polacy Węgrom", organizowany w katowickiej Akademii Muzycznej dla uczczenia 70. rocznicy wychodźstwa polskiego na Węgrzech oraz upamiętnienia postaci Sławika i jego węgierskiego współpracownika, Jozsefa Antalla seniora.

Antall był delegatem węgierskiego rządu ds. uchodźców wojennych. Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski, który odebrali przedstawiciele rodziny Antalla. To najwyższe polskie odznaczenie przyznawane cudzoziemcom. Odznaczeni zostali również przedstawiciele węgierskiego duchowieństwa.

W uroczystości, obok polskiego prezydenta, uczestniczy również prezydent Węgier, Laszlo Solyom. Obaj prezydenci podkreślali, że Sławik i Antall to bohaterowie trzech narodów - polskiego, węgierskiego i żydowskiego.

Prezydent Solyom w swoim wystąpieniu przypomniał bogatą tradycję współpracy i przyjaźni polsko-węgierskiej. L. Kaczyński podkreślał, że choć w okresie II wojny światowej Polska i Węgry były po przeciwnych stronach ówczesnej barykady, zarówno państwo węgierskie, jak i obywatele tego kraju, pomagali polskim i żydowskim uchodźcom.

O nadanie Sławikowi Orderu Orła Białego wnioskowało powołane w ubiegłym roku stowarzyszenie "Henryk Sławik - Pamięć i Dzieło". Wspólnie z Akademią Sztuk Pięknych w Katowicach stowarzyszenie ogłosiło też konkurs na projekt pomnika Sławika i Jozsefa Antalla, który ma stanąć w Katowicach.

Henryk Sławik był dziennikarzem, a także społecznikiem i działaczem politycznym, m.in. jednym z liderów antykomunistycznego skrzydła PPS i radnym Katowic. Po wybuchu II wojny światowej przedostał się na Węgry, gdzie został prezesem Komitetu Obywatelskiego ds. Opieki nad Uchodźcami Polskimi; był też jednym z reprezentantów polskiego rządu na emigracji. Przy cichym poparciu władz węgierskich organizował przerzuty Polaków do armii polskiej na Zachodzie. Uratował, wyrabiając fałszywe dokumenty, około 5 tysięcy polskich Żydów, którzy trafili na Węgry. Zorganizował też, przy współpracy z duchowieństwem, sierociniec dla żydowskich dzieci.

Order Orła Białego dla Polskiego Wallenberga

Order Orła Białego dla Polskiego Wallenberga

Prezydenci Polski i Węgier podczas czwartkowych uroczystości w Katowicach (© Fot. Mikołaj Suchan)

Wieczorny koncert "Polacy Węgrom" pod patronatem prezydentów Polski Lecha Kaczyńskiego i Węgier Laszlo Solyoma w Akademii Muzycznej, zakończył Dzień Węgierski, obchodzony po raz pierwszy w Katowicach.

Uroczystości w 70. rocznicę wychodźstwa polskiego na Węgrzech zorganizował Urząd Miasta, stowarzyszenie "Henryk Sławik - Pamięć i Dzieło", przy współpracy z trzema katowickimi uczelniami: Uniwersytetem Śląskim, Akademią Muzyczną i Akademią Sztuk Pięknych.

- Przyjaźń polsko-węgierska jest dowodem na to, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Mimo oficjalnej proniemieckiej polityki w czasie II wojny światowej, Węgrzy nigdy nie byli moralnie zdolni stanąć przeciwko Polsce - powiedział prezydent Węgier witając gości.

Podczas koncertu nadano pośmiertnie odznaczenia bohaterom, którzy w czasie II wojny światowej ratowali Polaków na Węgrzech. Katowicki przedwojenny dziennikarz Henryk Sławik otrzymał Order Orła Białego, a jego węgierski przyjaciel Jozsef Antall senior, delegat węgierskiego rządu ds. uchodźców wojennych - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenia odebrały rodziny bohaterów.

W tym roku mija 66 lat od śmierci Henryka Sławika, który uratował co najmniej 5 tys. Żydów, wypisując im fałszywe metryki, a żydowskie dzieci przekazując do sierocińców jako sieroty po polskich oficerach. Pomagał mu w tym właśnie Antall. Gestapo trafiło na ich ślad, ale Sławik całą winę wziął na siebie - nawet na torturach nie wydał nikogo. Zginął z rąk hitlerowców w sierpniu 1944r. w obozie koncentracyjnym w Mauthausen.

- Bohaterom trzech narodów - polskiego, węgierskiego i żydowskiego daję najwyższe polskie odznaczenia. Henrykowi Sławikowi, Ślązakowi, który uratował tysiące ludzkich istnień i za to zginął oraz Jozefowi Antallowi, który z narażeniem życia pomagał obywatelom państwa będącego po przeciwnej stronie barykady - stwierdził podczas wczorajszej uroczystości prezydent RP, Lech Kaczyński.

 

Do niedawna o działalności Henryka Sławika nikt nie wiedział. Zaraz po wojnie w Katowicach nadano jednej z ulic jego imię, ale tylko na cztery dni. Jego żona, więźniarka obozu w Ravensbrück, nie mogła znaleźć pracy, żyła z córką w biedzie. Dopiero po wielu latach, pośmiertnie Sławik otrzymał medal Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. W Polsce zaczęło się o nim mówić po roku 2000.

- Pamiętam doskonale rodzinę Sławików, byli moimi sąsiadami w pięknej kamienicy na ulicy św. Jana, całkowicie spalonej przez Armię Czerwoną w 1945 roku. Gdy wybuchła wojna, pan Sławik zniknął, a potem wyjechali też jego bliscy. Do mieszkania Sławików sprowadził się hitlerowski oprawca niejaki Volkertz. Potem dowiedzieliśmy się, że to zbrodniarz i komendant obozu. Po wojnie spotykałam żonę pana Sławika. Wspominaliśmy jej męża, wiedziałam, że był bardzo dzielny - wspomina pani Kazimiera Nestolik, była sąsiadka Sławika.

Stowarzyszenie imienia Sławika wspólnie z ASP w Katowicach ogłosiło konkurs na projekt pomnika Henryka Sławika i Jozsefa Antalla, który ma stanąć w Katowicach.
Po koncercie prezydenci wspólnie otworzyli wystawę w holu Akademii Muzycznej, poświęconą tysiącletnim relacjom polsko-węgierskim, a szczególnie losom uchodźców polskich na Węgrzech w latach II wojny światowej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                               

 

 

 

 

 

 

Bohater słabo przypomniany
Fakty i opinie

Order Orła Białego przyznany pośmiertnie Henrykowi Sławikowi odebrał w Katowicach jego wnuk Zbi-gniew Kutermak. Henryk Sławik (na zdjęciu) www.henrykslawik.infoKatowice. Kolejna szansa na rozsławienie jednego z największych polskich bohaterów przepadła. Media relacjonowały olimpiadę, więc w telewizyjnych dziennikach zostało niewiele miejsca na pokazanie, jak pośmiertnie honorowany jest Henryk Sławik.

Sławik uratował w czasie wojny pięć razy więcej Żydów niż Oskar Schindler, a jednak mało kto o nim słyszał. O Schindlerze powstał amerykański film, choć był on nazistą i na ratowaniu Żydów robił interes. Tymczasem Henryk Sławik ratował ich całkowicie bezinteresownie i w końcu zapłacił za to śmiercią.

Uhonorowanie Henryka Sławika odbyło się 25 lutego w Katowicach. Był przy tym obecny prezydent Węgier Laszlo Solyom. W czasie uroczystości prezydent Polski Lech Kaczyński odznaczył Sławika Orderem Orła Białego, a jego węgierskiego współpracownika Josefa Antalla najwyższym odznaczeniem przyznawanym cudzoziemcom: Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Pośmiertnie przyznane odznaczenia odebrały wnuki bohaterów.

W 1944 roku Sławik mimo tortur nie wydał Niemcom swojego przyjaciela Antalla, biorąc podczas ich konfrontacji całą „winę” na siebie. Został rozstrzelany. Wdzięczny Sławikowi Josef Antall kazał wyryć na swoim nagrobku napis „Polonia semper fidelis” (Polska zawsze wierna). Syn Antalla został po 1989 roku pierwszym niekomunistycznym węgierskim premierem.

Henryk Sławik był powstańcem śląskim, posłem do śląskiego sejmu, radnym Katowic, należał do antykomunistycznego skrzydła Polskiej Partii Socjalistycznej. W czasie wojny działał na Węgrzech. Wraz z Josefem Antallem zorganizował wydawanie polskim Żydom fałszywych dokumentów, utworzył też na Węgrzech sierociniec dla stu żydowskich dzieci. Były wśród nich niemowlęta wyrzucone przez matki z okien pociągów, zdążających do obozów śmierci. Sierociniec ten udawał „Dom sierot polskich oficerów”.