Wallenrod, Kloss i taktyka walki inteligentnej

 

"Stawka większa niż życie" (1968-1969) i opowieść o kapitanie Hansie Klossie - J-23, w kulturze współczesnej Polski miało znaczenie wyjątkowe i przełomowe. Skończyła ona etap samobiczowania i kompleksów w powojennej polityce historycznej: była to pierwsza po wojnie poważna produkcja filmowa, która pokazywała polskie sukcesy. Opowieść o polskim superbohaterze wygrywającym sprytem a nie siłą. Wcześniej II wojnę światową pokazywano na ekranach kin i telewizji jako heroiczną klęskę Polski i Polaków.
Po drugie Kloss to spektakularna autopromocja polska: opowieść zyskała status kultowej nie tylko w Polsce. Święciła triumfy w całym Bloku Wschodnim. Reżyser szacował, że na całym świecie obejrzało ją MILIARD ludzi.

 

W kontekście natomiast kultury polskiej "Stawka większa niż życie" to współczesna opowieść o Konradzie Wallenrodzie. To Mickiewicz dał polskiej kulturze ten uniwersalny sposób walki z o wiele silniejszym okupantem: nie bunt i bezsensowna śmierć, nie powstania marnujące polskie zasoby narodowe, lecz właśnie podstępne wejście do struktur i instytucji wroga - zdobycie w niej pozycji, która umożliwi rozsadzanie jej od wewnątrz. Konrad Wallenrod to najwybitniejsze dzieło polskiego romantyzmu, które uczyło, że z przytłaczającym przeciwnikiem nie walczy się na hurra, że zamiast iść z szabelką na czołg, lepiej rozegrać to inteligentnym podstępem.
Zarówno Wallenrod, jak i Kloss zdobyli podstępem szczyty hierarchii niemieckiej. Oba utwory łączyło także i to, że powstały w warunkach niesuwerennych i musiały przejść sito rosyjskiej cenzury. Mickiewiczowi wycięto fragment z nazbyt wyrazistym morałem historii:
Adam Mickiewicz:

Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników jest zdrada.


Reżyser "Stawki" umieścił w swojej opowieści bardzo błyskotliwe "puszczenie oka" do inteligentnego widza: w odcinku 5 jeden z komunistów zaangażowanych w intrygę J-23 czyta "Dziady" Adama Mickiewicza (było to wkrótce po zdjęciu Dziadów z afisza).

Po Okrągłym Stole nie było dla odtwórcy Klossa, Stanisława Mikulskiego, miejsca w polskiej kinematografii. Tłumaczy się to "przekleństwem Klossa" - zbyt jednoznacznie z Klossem kojarzył się reżyserom i nie chcieli dawać mu dobrych ról. Tyle że w latach 70. kultowy status Mikulskiego nie przeszkodził mu w wykreowaniu świetnej roli Pana Samochodzika.

Obecnie nie ma także miejsca na Wallenroda. W 2013 MEN wykreśliło dzieło Mickiewicza z obowiązującej listy lektur szkolnych. Zamiast tego - kryminał Arthura Conana Doyle'a lub Agaty Christie.

Tymczasem obaj superbohaterowie (Wallenrod i Kloss) powinni być w Polsce traktowani ze szczególnym pietyzmem - jako lek na kult autodestrukcji i wielkich klęsk. Nie powinniśmy więcej walczyć i się bezsensownie wykrwawiać z przytłaczającymi siłami. A jeśli coś godzi w naszą suwerenność - od tego jest taktyka lisa, maski oraz pracy u podstaw.