ZAOLZIE

Polski Biuletyn Informacyjny

dokumenty,  artykuły, komentarze, aktualności

Numer 12/2007 (48)

CIESZYN

23 grudnia 2007

wersja do druku  MS Word  (doc)

   powrót do strony głównej   www.zaolzie.org  

 


SPIS TREŚCI

1.   Święta Godowe - Alicja Sęk


Kościół w Nydku


Jutrzynka mi zwiastowała,
że się Chrystus rodzi,
tóż też do Was gazdoszkowie,
z kolyndóm przichodzim,
aby wóm też na tym stole
nie chybiało chleba,
ani szpyrki, ani mlyka,
co ku tymu trzeba.

 

Życzenia te zaczerpnięte zostały z rozdziału „Wiynszownicy” z opracowania Władysława Młynka „Kole Gód” (Około Świąt Godowych – A.S.), które w r. 1989, powielone na tzw. cyklostylu – powielaczu białkowym – rozpowszechniła Sekcja Folklorystyczna przy Zarządzie Głównym Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Cz. Cieszynie.

Na pożółkłych już, luźnych kartkach grubego, nasiąkliwego papieru utrwalony został zapis niektórych zwyczajów świątecznych, kultywowanych w podbeskidzkiej części Zaolzia. Niektóre z opisanych tu obrzędów są znane na całym Zaolziu, niektóre – np. Andrzejki – w całej Polsce.

Oto fragmenty opracowania Władysława Młynka, nieżyjącego już zaolziańskiego nauczyciela, poety, działacza społecznego i folklorysty:

 

Święta Godowe


Święta Bożego Narodzenia, zwane inaczej Świętami Godowymi lub Godnimi (zmiękczanie typu Godni, zamiast Godowy, podobnie jak przichodzim, zamiast przichodzym, przychodzę, w wierszu powyżej, są typowe dla mieszkańców regionu jabłonkowskiego; w pozostałej części Zaolzia nie występują – A.S.), są najbogatsze w tradycje obrzędowe i zwyczajowe z całego cyklu świąt dorocznych [...] to okres zwyczajów, zakazów i nakazów, rozpoczynający się już końcem listopada.

W imieniny Andrzeja (30.11) lano do wody ołów, wosk lub parafinę i z krzepnących figur odczytywano wróżby na następny rok. [...] W dzień Andrzeja wróżono dlatego, ponieważ w tym dniu kończono wszelkie prace polne i przyzagrodowe [...] rozpoczynał się adwent, który kończyła dopiero wigilia (24.12.). W adwencie nie wolno było urządzać zabaw, wesel, chrztów i innych spotkań towarzyskich. [...] w czasie adwentu wróżono ze zjawisk przyrody jaki będzie rok przyszły. Każdy gospodarz notował skrzętnie pogodę poszczególnych dni od św. Łucji (13.12.) do Wigilii – „Od Łucyje do Wilije”. Pogoda poszczególnych dni przepowiadała, jaka będzie pogoda w każdym z dwunastu miesięcy następnego roku. W dzień świętej Łucji zrywały dziewczęta gałązkę wiśni i wkładały ją w mieszkaniu do wody. Jej rozkwitnięcie w Wigilię oznaczało pewne zamążpójście w nadchodzącym roku.

Czas adwentu to były dni przygotowań do wieczerzy wigilijnej. W ciszy kurlawych izb łuskano w ciągu dnia fasolę, groch, bób, przebierano zboże, mielono je na żarnach, śpiewano pieśni o charakterze religijnym.

W adwencie odbywało się również świniobicie. Mięso układano do drewnianych koryt zwanych „trokami”, posypywano je solą i czosnkiem. Zasolone mięso przykrywano drewnianą pokrywą tak, by do mięsa miało dostęp powietrze [...] mniej więcej po trzech tygodniach solenia mięso wędzono i wieszano na strychu lub w komorze. Słoninę uciskało się w drewnianym „sądku”, przesypywało solą i czosnkiem i później korzystano z niej przez cały rok. Część słoniny również wędzono. Ponieważ słoninę wędzoną prędzej zjadano (najczęściej z cebulą i chlebem), wędzono jej zaledwie 15 do 20 %. Gorsze gatunki mięsa mielono, mieszano z kaszą gryczaną i krwią i robiono „jelita” (kaszanki). Zupę, która pozostała po ich ugotowaniu zwano „pyrdelónka”. Grube jelita przeznaczone były na tzw. „bachora”. Napełniano je tartymi ziemniakami i grubo krojoną słoniną przerośniętą mięsem, wypiekano na różowo i jedzono jako przysmak. W rodzinach uboższych było to w czasie uboju jedyne pożywienie, którego mogły się dzieci najeść do syta. [...] Nadmuchany pęcherz wieszano pod sufitem do wyschnięcia, a potem czasami służył dzieciom do zabawy jako piłka.

 Po świniobiciu w adwencie pożywienie w następnych dniach znów było skromniejsze i to aż do kolacji w wieczór wigilijny. Sama wigilia była dniem, w którym skupiały się wszystkie przepowiednie na rok następny. Pomimo tego, że był to dwunasty dzień prognostyki od Łucji do wigilii i miał zapowiadać grudzień, pogoda całego dnia była przepowiednią na cały następny rok.

W tym dniu trzymano ścisły post. Rano powinien był każdy wcześnie wstać, by przez cały rok nie być leniwym. [...] nie wolno było nic szyć, nic pożyczać i wszystko co pożyczone należało zwrócić. Dzieciom nie wolno było brać do rąk noża. Musiały być przez cały dzień grzeczne, bo „Gdo będzie bity we Wilije, będzie bity cały rok”.

[...] Zwaśnieni gospodarze godzili się, podając sobie dłoń, stąd niektórzy tłumaczą pochodzenie nazwy Świąt Godowych. Jest to oczywiście etymologia ludowa (nie naukowa), oparta na przypadkowym podobieństwie brzmienia wyrazów.

Dorośli mężczyźni krzątali się w tym dniu koło gospodarstwa, robiono porządki w oborach, przygotowywano karmę na wieczór. Kobiety zajęte były przygotowywaniem wieczerzy wigilijnej [...] przy tych czynnościach pomagały dziewczęta. Chłopcy troszczyli się o dostateczną ilość drewna do kuchni lub do „piekarszczoka” (pieca chlebowego). Dorastająca młodzież ozdabiała choinkę. Zdobiono ją w tajemnicy przed najmłodszymi dziećmi, którym mówiono, że przyniósł ją i ozdobił Jezusek, lub aniołkowie. To samo dotyczyło i drobnych upominków pod choinkę.

[...] Już wcześnie rano gospodyni miesiła ciasto na chleb wigilijny i kołacze [...] Dziewczyna, która w tym dniu pierwsza omyła wodą chleb wyjęty z pieca, była przez cały rok piękna i podobała się. Obiadu nie podawano [...] gospodarz przygotowywał stół wigilijny, zaś dzieci gruntownie myto w cebrzykach lub „trokach” (korycie, niecce). Wszyscy ubierali się odświętnie. Dziwny, spokojny nastrój panował w domu, gospodarze i służba byli jedną rodziną.. Drewniane domki zasypane śniegiem tworzyły atmosferę ciszy, spokoju, porozumienia, rozrzewnienia.[...]  drzwi do wszystkich domów były otwarte [...] nie obawiano się złodziei, a każdy kto wszedł, był częstowany i przyjmowany prawie jak członek rodziny. W tym dniu nie podawano alkoholu.

Stół wigilijny ustawiano na środku uprzednio zamiecionej izby [...]  Na środek stołu, pod obrus dał gospodarz kilka garści siana, rzadziej słomy. Pod stół kładziono lemiesz (ostrze pługa) [...] w niektórych domach wnoszono do izby snopek nie wymłóconego zboża. [...] Snopek stawiano zazwyczaj w rogu izby, gdzie na ścianie wisiały święte obrazy. Na stole lub pod stołem stawiano „wiyrtelik” (drewnianą miarę na zboże), w którym było po trosze z każdego gatunku ziarna zbóż i roślin strączkowych.. Do misy na stół przygotowano jabłka i orzechy, do oddzielnych miseczek zaś miód i pieczki (suszone owoce). Na jabłkach i orzechach kładziono opłatki. Poczesne miejsce na stole zajmował cały bochen chleba. Na stole musiały się też znaleźć pieniądze – monety – by ich przez cały rok nie zabrakło. Nie obrane ziemniaki dawano ku zbożu. [...] Na pojawienie się pierwszej gwiazdy najczęściej uważali pasterze. Do stołu siadał każdy na wyznaczone przez gospodarza miejsce. On sam siadał na najbardziej honorowym miejscu, mając po prawej ręce małżonkę, po lewej zaś najstarszego syna lub córkę. Obok, po obu stronach siadały dzieci, najmłodsze koło gospodyni – matki. Ojcowie gospodyni siadali po jej stronie, ojcowie gospodarza po jego stronie. Na końcu stołu siadali komornicy (staropolskie określenie lokatora – A.S.) i służba. Nikomu nie wolno było od stołu odchodzić z wyjątkiem gospodyni lub tej osoby, która podawała na stół potrawy. Odejście od stołu oznaczało bliską śmierć. Przy stole należało zachowywać się cicho. Każdy musiał spożyć po trosze ze wszystkich potraw wigilijnych. Jedno nakrycie na stole było puste. W jednych rodzinach uważano, że to dla niespodziewanego gościa, w innych – a tych była przeważająca liczba – odkładano talerz dla zmarłych.

Obrzęd wigilijny rozpoczynał gospodarz słowami „W imię Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego, Amen”. Potem śpiewano pieśni wieczorne i kolędy. [...] Po odśpiewaniu 4-6 pieśni gospodarz modlił się głośno własnymi słowami, dziękując Bogu za urodzaj na polu i w oborze, za zdrowie i za to, że wszyscy dożyli tego dnia. Po zmówieniu modlitwy brał gospodarz opłatek, dzieląc się ze wszystkimi przy stole i życząc wszystkim szczęśliwych i wesołych świąt. [...] Potem wszyscy łamali się opłatkiem a resztę opłatka, jaka każdemu została, maczano w miodzie i jedzono. Część opłatków zostawiano dla bydła. Po zakończeniu rytuału z opłatkiem brał gospodarz chleb [...] robił na nim znak krzyża i kroił go. „Skrowek”, czyli pierwszy odkrojony kawałek chleba należało przechować do następnej wigilii i dopiero wtedy moczono go i dawano bydłu. Chleb, jako najczęstsze pożywienie w ciągu roku, zjadano jako pierwszy. Strączkowe reprezentowała na stole wigilijnym zupa grochowa z chlebem. Po zupie podawano „jelito” z kapustą i ziemniakami, po nim „bachora”. W domach komorniczych, czy też chałupniczych, gdzie nie zabijano wieprza, podawano potrawy mączne, jak np. makaron z masłem, groch gotowany na sucho, fasolę lub bób. Po tych potrawach podawano kołacze, lub różne „zawijoki” (ciasta drożdżowe zawijane z nadzieniem – A.S.). W zamożniejszych domach pieczono dzieciom ciastka. Czasami kupowano dzieciom chleb świętojański, figi, a na koniec dawano im kawałek „słodkigo drzywka” – korzenia lukrecji. Po spożyciu potraw mącznych były na stole pieczki (suszone owoce). [...] gospodarz wręczał każdemu uczestnikowi jedno jabłko i cztery orzechy. Jabłko kroiło się w poprzek i z układu komór jądrowych wróżono sobie na przyszły rok. Jeżeli komory były cztery i tworzyły kształt krzyża, oznaczało to, że dany osobnik będzie w następnym roku chory lub umrze. Każdy orzech oznaczał jedną porę roku. Orzech pusty oznaczał śmierć w danym kwartale, orzech zeschnięty lub kwaśny – chorobę. Po spożyciu wszystkich potraw następowała modlitwa dziękczynna za spożytą wieczerzę wigilijną i odśpiewanie kilku kolęd. Potem następowały kolejne wróżby. Gospodarze udawali się do obory, aby dać bydłu opłatki i część potraw z wigilijnego stołu.

[...] Dania z ryb nie należą u nas do dań tradycyjnych [...] zwyczaj podawania potraw z ryb rozpowszechnił się po drugiej wojnie światowej. Również choinka wprowadzona została do naszych domów zwłaszcza ewangelickich w dziewiętnastym wieku [...] przed upowszechnieniem choinki były w wielu domach używane tzw. „lustra”, czy – według innej nomenklatury „ramiączka”, wieszana pod sufitem specjalna konstrukcja z ozdobami i świecami .

[...] W dawniejszych czasach jedynie w zamożniejszych domach pod choinką znajdowały się podarunki dla dzieci. Były nimi potrzebne części garderoby zimowej i obuwie, rzadko zabawki. [...] Ciszę wieczoru wigilijnego mąciły dawniej liczne wystrzały z moździerzy, karbidu, a nawet strzelb [...] starzy mawiali, że im więcej strzelania w wieczór wigilijny, tym większy spokój w ciągu roku. W jasne noce, kiedy ludzie szli na jutrznię, obserwowali niebo [...] Na jutrznię wychodzili prawie wszyscy dorośli i zdrowi członkowie rodziny. Jutrznia katolicka (pasterka – A.S) odbywała się o północy, ewangelicka nad ranem.

[...] Dzień Bożego Narodzenia uważany był za jedno z najważniejszych świąt całego roku. [...] po powrocie z kościoła wszyscy pozostawali w domu. Nie odwiedzano się wzajemnie. W domu panował nastrój poważny, świąteczny. [...] w Szczepana chodziła do kościoła raczej młodzież. W Szczepana można było chodzić w odwiedziny [...] Krążyło powiedzenie, że kawaler, który w Szczepana odwiedzi którąś z dziewczyn, ma wobec niej poważne zamiary.

[...] W Szczepana chodzili też po domach kolędnicy. Kolędy śpiewali na dworze, pod oknami, czasem wzywano ich do sieni. Czasem dawano im pieniądze, czasem ugoszczono lub częstowano wódką. [...] Swoistą grupę wśród kolędników stanowili pastuszkowie. Ich występ stanowił całe przedstawienie z rekwizytami [...] wiynszownicy natomiast chodzili winszować pojedynczo lub najwyżej dwójkami [...] i wreszcie Trzej Królowie - chodzili po domach 6 stycznia, czasami dzień lub dwa przed tym terminem, rzadko po nim. [...] po kolędzie, z opłatkiem, jeszcze przed świętami chodzili kościelni, wybierając należne im z tytułu funkcji kościelnej datki.

Z tekstu Władysława Młynka

wybrała Alicja Sęk

W towarzystwie Trzech Króli wkroczyliśmy w  NOWY ROK  2008.

Naszym drogim Czytelnikom życzymy w nim SZCZĘŚCIA, ZDROWIA I RADOŚCI!

 
REDAKCJA  PBI-Z


Zaolzie-Polski Biuletyn Informacyjny, nr 12/2007 (48)
Redaktor wydania: Alicja Sęk

www.zaolzie.org
   Poczta el.:  kontakt@zaolzie.org

wersja do druku  MS Word  (doc)  

    powrót do strony głównej   www.zaolzie.org 

 

do góry